FIA planuje zakazać stosowania różnych trybów pracy silnika już od GP Belgii 2020. Zespoły dostały już wstępne informacje, ale konkretne zmiany szykowane przez FIA nie są znane. Pomysł wygląda jak celowe uderzenie w przewagę Mercedesa w kwalifikacjach.
Obecne jednostki napędowe używane w Formule 1 są bardzo skomplikowane. Od samego ich wprowadzenia używane są przez wszystkich producentów różne tryby pracy zapewniające zróżnicowaną moc czy zużycie paliwa. Kierowcy zmieniają ustawienia na kierownicy dostosowując użycie trybu do aktualnych potrzeb lub po otrzymaniu polecenia ze strony zespołu (trzeba np. zmniejszyć moc, bo jest ryzyko awarii).
Tryb kwalifikacyjny o którym wiele się mówi w F1 w ostatnich latach, jest to tryb w którym jednostka napędowa daje maksymalną moc przez krótki czas. Potocznie nazywa się go „party mode”. Jest on wykorzystywany na decydujących okrążeniach w kwalifikacjach czy też w wyścigach przy próbie wyprzedzania rywali. Czas jego wykorzystania jest limitowany, bo on najbardziej obciąża jednostkę napędową. Dlatego aby zmniejszyć ryzyko awarii można go wykorzystywać tylko na pojedynczych okrążeniach. W instrukcjach wykorzystania jednostek napędowych zespoły klienckie dostają informacje o dystansie jaki można przejechać wykorzystując taki tryb. Gdyby takie tryby były wykorzystywane cały czas, to żywotność silników drastycznie by spadła. Zawsze widać w kwalifikacjach, że kierowcy czołowych zespołów mimo wykorzystywania takich samych opon i ustawień są szybsi z segmentu na segment i za tę poprawę w dużym stopniu odpowiada wykorzystanie zwiększonej mocy silnika.
FIA chce zakazać trybów kwalifikacyjnych od GP Belgii 2020
Jak informuje serwis Motorsport.com w najnowszej korespondencji ze strony FIA do zespołów pojawiła się wzmianka o planowanym zmniejszeniu regulacji trybów pracy jednostki napędowej między kwalifikacjami a wyścigiem. Obecnie nie ma w tym temacie żadnych szczegółów co i jak konkretnie FIA chce ograniczyć. Zespoły prawdopodobnie wysłały już swoje uwagi, a FIA powinno zgodnie z własnymi procedurami wystosować dyrektywę techniczną w tej sprawie. Ona powinna pojawić się jeszcze przed wyścigiem o GP Belgii 2020.
Można zgadywać, że FIA celuje w sytuację w której jednostka napędowa będzie pracowała w takim samym trybie w kwalifikacjach i w wyścigu. Nie można byłoby zmieniać tego trybu tak jak teraz jest to z innymi ustawieniami samochodu zgodnie z regułami parku zamkniętego. Jednak wprowadzenie tak restrykcyjnej zmiany wydaje się być bardzo trudne w tak krótkim terminie. Jak wspomniałem każda jednostka napędowa ma różne tryby pracy, które są używane zgodnie z potrzebami. Są również takie tryby, które celowo zmniejszają moc, aby ograniczyć ryzyko awarii. Trudno mi sobie wyobrazić, że nikt nie będzie protestował przeciwko takiej zmianie, bo to zwiększy liczbę awarii, a tym samym koszty w F1, co dla FIA jest obecnie bardzo ważne. Kierowcy którzy o nic nie walczą często w drugiej fazie wyścigu celowo skręcają silniki, aby zwiększyć ich żywotność.
FIA będzie chciała oprzeć swoją dyrektywę techniczną o dwie kwestie istniejące w regulaminie. Po pierwsze standardowy i wykorzystywany często przepis o tym, że kierowca ma jeździć samodzielnie i bez pomocy. Obecnie kierowcy dostają instrukcje na temat ustawień pracy silnika. Po drugie liczne tryby pracy silnika utrudniają sędziom FIA kontrolę zgodności jednostki napędowej z regulaminem. W ostatnich latach wprowadzono wiele przepisów, aby załatać wszelkie dziury w regulacjach umożliwiające obchodzenie restrykcji związanych np. z olejem, paliwem czy energią elektryczną.
Sposób na dominację Mercedesa?
Te działania wyglądają na sposób FIA na uderzenie w Mercedesa i ich przewagę kwalifikacyjną nad rywalami. W tym roku były sytuacje w których zdobywający Pole Position kierowca Mercedesa miał sekundę przewagi na zawodnikami innych zespołów. W trybie wyścigowych ta przewaga była wyraźnie niższa. Silnik Mercedesa przed tym sezonem został mocno przebudowany i obecnie jest najmocniejszy w całej stawce. Według różnych wyliczeń osiąga w trybie kwalifikacyjnym ponad 1000 KM i ma około 30 KM mocy więcej niż najbliższy rywal. Zakaz wykorzystania trybów kwalifikacyjnych uderzy najbardziej właśnie w tego producenta. Oczywiście każdy silnik dysponuje trybami kwalifikacyjnymi, więc każdy producent straciłby na tej zmianie, ale Mercedes najwięcej.
Biorąc pod uwagę przewagę zespołu Mercedesa nad rywalami w dotychczasowych kwalifikacjach, to oni wciąż byliby zdecydowanym faworytem każdej sesji kwalifikacyjnej, ale już nie mieliby takiej przewagi jak obecnie. Bardziej ta zmiana uderzy w ich zespoły klienckie, które walczą bezpośrednio z rywalami w czasówkach, dla nich to często oznaczałoby zakwalifikowanie się na niższych pozycjach. Racing Point w ten sposób mógłby osunąć się w kwalifikacjach w dół stawki, a na tym zyskałoby Ferrari, Renault i McLaren. Williams prawdopodobnie skończyłby z regularnymi awansami do Q2.
Element walki politycznej?
Formuła 1 jest teraz w kluczowym okresie przed podpisaniem umów komercyjnych. Jak wspominałem ostatnio na blogu (szczegóły) te umowy mają być podpisane w tym miesiącu, ale Mercedes obecnie jest przeciwny, bo nie są zadowoleni z otrzymanych warunków. Dodatkowo jest sprawa wlotów hamulców zespołu Racing Point, gdzie stajnie Ferrari i Renault będą oprotestowywać decyzję sędziów FIA. Ta sprawa również uderza w Mercedesa, który na pewno będzie wciągnięty w apelację. Teraz do tego dochodzi plan zakazania trybów kwalifikacyjnych silnika co bezpośrednio uderza w przewagę Mercedesa nad rywalami. Dominujący Mercedes jest więc podgryzany przez różne frakcje z różnych stron.
Osobiście nie wykluczam, że ten pomysł na zakaz trybu kwalifikacyjnego, to może być w pewnym stopniu element walki politycznej i konkretne nowe regulacje zależą od innych czynników. Jeżeli np. Mercedes grzecznie podpisze umowę na dalsze starty w F1, to takie regulacje wejdą później, albo nie będą tak restrykcyjne jak się wydaje obecnie.
Podsumowanie
Mi osobiście nie podoba się ten pomysł, bo wychodzę z założenia, że w F1 w kwalifikacjach powinno się jeździć na 100% zarówno po stronie kierowcy jak i wykorzystania samochodu. Kierowca wyjeżdża na jedno kółko na najbardziej miękkich oponach, lekkim samochodem i ma do dyspozycji pełną moc silnika. Kolejna kwestia to moment wprowadzenia takiej zmiany. Jeśli to nie zagraża bezpieczeństwu, to nie powinno się zmieniać reguł w trakcie sezonu, tylko lepiej poczekać z tym na sezon 2021. Wprowadzenie takiej zasady moim zdaniem nie wpłynie na konkurencyjność fabrycznego Mercedesa. Wciąż będą najlepsi, bo w tym roku mają również najlepszy samochód, ale nie byłaby to już taka dominacja jak obecnie. Najbardziej stratne mogą być ich dwie stajnie klienckie. Sprawa na pewno będzie gorącym tematem za kulisami GP Hiszpanii.
Aktualizacja 22:25. Po przemyśleniu sprawy utwierdziłem się w przekonaniu, że dla fabrycznego zespołu Mercedesa ta planowana zmiana nie będzie istotna. Jeśli dany producent będzie musiał stosować jeden tryb pracy podczas kwalifikacji i wyścigów, to wcale nie oznacza to przygotowania mapy silnika pod tryb wyścigowy. Będą mogli stosować bardzo mocną mapę, niemal taką jak obecnie w kwalifikacjach, a w wyścigach kierowcy będą musieli zmienić swój styl jazdy i np. więcej odpuszczać gazu na końcu prostych, albo wcześniej zmieniać biegi, aby nie wykręcać maksymalnych obrotów. W ten sposób w kwalifikacjach wciąż będzie bardzo dużo mocy, a w wyścigach na długim dystansie silnik nie będzie mocno obciążony.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: