Honda oficjalnie ogłosiła kolejny powrót do Formuły 1. Od 2026 roku zwiążą się z Astonem Martinem i będą im dostarczać silniki na zasadach fabrycznych. To bardzo ważna umowa, która mocno wpływa na sytuację w Formule 1 i nie tylko.
Po długich negocjacjach w trakcie konferencji prasowej w Japonii ogłoszono, że Honda ponownie wraca do Formuły 1 wiążąc się od 2026 roku z zespołem Aston Martin (komunikat). Honda zostanie ich dostawcą jednostek napędowych na zasadach fabrycznych. Nie podano długości umowy, ale musi ona wynosić minimum pięć lat, bo takie kontrakty zwykle się podpisuje. Z pojawiających się wypowiedzi można wywnioskować, że jest to umowa na wyłączność tzn. Honda nie będzie dostarczać nikomu innemu silników. Aston Martin stanie się zespołem fabrycznym Hondy, który będzie kooperował tak, aby silniki były jak najlepiej dostosowane do ich samochodów.
Historia powrotów i odejść Hondy z F1 jest bardzo długa i nie będę jej tu szeroko przypominał. W koncernie szybko zrozumieli, że podjęta w drugiej połowie 2020 roku decyzja o odejściu z F1 była dużym błędem. Zmienili już swoje podejście i do 2025 roku będą dostarczać silniki do obu zespołów Red Bulla. Stracili tego partnera, bo Red Bull rozkręcił własny program silnikowy, do którego przyciągnął jeszcze Forda. Nowe regulacje silników, które będą obowiązywać w F1 od 2026 roku bardzo pasują pod strategię Hondy, dlatego zgłosili się do FIA kilka miesięcy temu. Silniki nie będą robione od zera, bo jednostki spalinowe będą w dużym stopniu rozwinięciem aktualnych. Honda ma na ten temat ogromną wiedzę i rozbudowaną fabrykę. Dodatkowo będzie wykorzystywane zrównoważone paliwo i więcej energii elektrycznej. Regulacje bardzo im pasują, dlatego zdecydowali się wrócić. Honda jak wynika z wcześniejszych plotek rozmawiała na pewno z McLarenem, ale nie doszli do porozumienia. Aston Martin to naturalny partner, jedyny pozostały zespół mający odpowiednie ambicje i zaplecze, aby walczyć o mistrzowski tytuł.
Polecam tekst z 2022 roku, w którym omówiłem imponujące zaplecze w fabryce Hondy w Japonii – Szczegóły.
Najważniejsze informacje z komunikatu i konferencji prasowej
Od 2026 roku Honda będzie korzystać z paliwa przygotowywanego przez Aramco. Arabska firma zadebiutuje w ten sposób jako dostawca paliw w F1. Aramco od kilku lat prowadzi zaawansowane prace nad nowym typem paliw, również z FIA. Na tym polu kombinacja Honda-Aramco powinna być jednym z liderów w F1.
Lawrence Stroll powiedział, że to ostatni brakujący element dla jego zespołu, aby móc walczyć o najwyższe cele w F1.
Kontrakt z Hondą negocjował Martin Whitmarsh, który dziesięć lat temu ściągnął Hondę do McLarena. Honda ogłosiła powrót do F1 z McLarenem w maju 2013 roku.
Aston Martin od 2026 roku sam będzie produkował skrzynie biegów i tylne zawieszenie. Aktualnie kupuje je od Mercedesa. Tu duże wyzwanie, muszą zakupić odpowiedni sprzęt i zatrudnić nowych inżynierów z wiedzą na ten temat.
Honda zostawia otwarte drzwi dla Fernando Alonso, nie będą blokować jego jazdy w zespole. Hiszpan miał (być może nadal ma) zakaz jazdy w sportach motorowych w samochodach z silnikiem Hondy za to, jak wypowiadał się o ich silniku w czasach McLarena. Być może mu już odpuścili, albo to zwykła kurtuazyjna wypowiedź. Na ten moment trudno oczekiwać, aby 45-letni Alonso jeździł w F1 w 2026 roku. Poprzedni raz kierowca w tym wieku startował w F1 w 1972 roku.
Honda chciałaby, aby kierowcy z Japonii byli kandydatami do jazdy w ich zespole, padło nazwisko Yukiego Tsunody, ale przedstawiciel Hondy powiedział, że za wcześnie na takie plany.
Nie wiadomo czy Honda będzie miała wpływ na obsadę kierowców. Żadne szczegóły finansowe i komercyjne nie zostały ujawnione.
Nie podjęto tematu bazy Hondy w Wielkiej Brytanii, a to bardzo ciekawa kwestia. Mieli taką bazę za czasów współpracy z McLarenem i Red Bullem. Gdy Red Bull rozpoczął swój program silnikowy, to zatrudnił zdecydowaną większość pracowników z tej bazy.
Co z dalszą współpraca Astona Martina z Mercedesem?
Do 2025 roku zespół Aston Martin będzie korzystał z silników, skrzyń biegów i tylnego zawieszenia Mercedesa. Nic się tutaj nie zmieni, a umowa będzie honorowana. Wcześniej zrezygnują z wynajmowania tunelu aerodynamicznego w Brackley, bo pod koniec 2024 roku będą mieli własny. Możemy jednak spodziewać się, że ich współpraca się oziębi, a Mercedes ograniczy swoje wsparcie do minimum. Znacznie ciekawiej jest na polu biznesowym. Gdy kilka miesięcy temu pojawiły się informacje, że Honda rozmawia z Astonem Martinem, to niektórzy byli przekonani, że taka umowa jest niemożliwa z powodów biznesowych. Koncern Mercedes, a od kilku lat także Toto Wolff, posiadają pakiety akcji firmy Aston Martin Lagonda – producenta samochodów. Drogowe samochody Aston Martina korzystają z silników Mercedesa. Mimo podpisania kontraktu z Hondą w F1, sytuacja producenta samochodów ma się nie zmienić. Moim zdaniem to nie takie proste i pewne zmiany są możliwe za kilka lat.
Lawrence Stroll, dwa Astony Martiny i możliwe zmiany
Przypominam, że Aston Martin Lagonda, to nazwa firmy produkującej samochody. Jej głównym udziałowcem jest Lawrence Stroll, który kupił ją kilka lat temu, ale od tego czasu sprzedał część udziałów. Duży pakiet akcji (19%) ma tam fundusz inwestycyjny z Arabii Saudyjskiej, a niedawno duży pakiet kupił chiński koncern Geely (17% udziałów). Jeszcze rok temu Stroll odrzucił ofertę Chińczyków, ale w maju 2023 roku sprzedał im sporo swoich akcji. Aston Martin Lagonda przynosi duże straty i wyjście na prostą przeciąga się. Osobną firmą jest zespół F1, który nazywa się Aston Martin. Nazwę zawdzięcza umowie sponsorskiej na 20 milionów funtów rocznie z producentem samochodów. Stroll i jego wspólnicy mają 90% udziałów, a arabskie Aramco 10% udziałów w zespole F1.
Lawrence Stroll to dobry biznesem, który do tej pory działał tak, że kupował firmę, dużo w nią inwestował, odbudowywał i sprzedawał z zyskiem. Wiele wskazuje na to, że to samo zrobi z jednym lub dwoma Astonami Martinami. Jak widać ma już tam kilku bardzo dużych udziałowców, którzy na pewno chętnie odkupiliby te firmy. Nie można wykluczyć, że za kilka lat się tak stanie. Moim zdaniem nazwa zespołu od 2026 roku, to sprawa otwarta, wcale nie musi to być Aston Martin.
Aktualna sytuacja z dostawcami silników na 2026 rok
Sześciu producentów zgłosiło się do FIA i przygotowuje jednostki napędowe zgodnie z regulacjami na sezon 2026. W stawce mamy dziesięć zespołów, więc stawka będzie znacznie bardziej zróżnicowana niż obecnie, gdy producentów jest czterech. To z jednej strony znakomite wiadomości dla całej Formuły 1, ale niosą za sobą również poważne zagrożenia. Istnieją duże szanse, że w 2027 lub w 2028 roku dołączy kolejny producent silników. Sporo mówi się o planach General Motors i ich marki Cadillac, a zaskoczenie może sprawić Hyundai. Na ten moment producentów jest sześciu, a siedem zespołów ma zapewnione dostawy silników od 2026 roku:
Mercedes – własny silnik
Ferrari – własny silnik
Alpine – własny silnik
Sauber – własny silnik od Audi
Red Bull – własny silnik od Red Bull Ford
AlphaTauri – własny silnik od Red Bull Ford
Aston Martin – silnik od Hondy na warunkach fabrycznych
Pozostają tylko zespoły McLaren, Williams i Haas, które będą musiały od kogoś kupować silniki. Na ten moment wszystkie opcje są otwarte. Może tam dojść do niespodzianek i zaskakujących zmian, ale również mogą pozostać z aktualnymi dostawcami. Te zespoły mają dużo czasu na negocjacje i rozmowy. Umowy mogą być podpisane nawet w drugiej połowie 2024 roku.
Sześć dużych marek motoryzacyjnych produkujących silniki dla F1, to znakomita wiadomość dla całego sportu, ale jest z tym jeden poważny problem. Możemy być pewni, że układ sił wśród producentów silników w 2026 roku nie będzie wyrównany. Wrócimy do sytuacji sprzed lat, gdy były spore różnice w osiągach. Regulacje techniczne i finansowe są restrykcyjne, trudno będzie komuś szybko nadrobić straty, gdy będzie odstawał. Przerabialiśmy to już w historii F1. Duży producent chce w F1 odnosić sukcesy, a jeśli ich nie ma, to może się nagle wycofać. Dlatego z tej szóstki producentów prawdopodobnie ktoś stosunkowo szybko zrezygnuje.
Podsumowanie
Aston Martin po zakończeniu budowy swojej fabryki i pozyskaniu silników na zasadach fabrycznych od Hondy, stanie się jednym z najważniejszych zespołów w F1. Widzę tylko jeden problem w tej umowie. Honda bardzo ograniczyła prace rozwojowe w programie F1 od marca 2022 roku, pracownicy zostali oddelegowani do innych zadań. Nie ujawnili dokładnie, kiedy je wznowili, ale znając zasady tam panujące, to stało się niedawno, gdy umowa z Astonem Martinem była pewna. Pozostali producenci od wielu miesięcy pełną parą pracują nad silnikami na 2026 rok. Honda została w tyle na początku przygotowań.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: