Bolid W13 to nieudana konstrukcja, która przez cały rok przysparza Mercedesowi wielu problemów. Zespół wie jaki popełnił błąd, a bolid na sezon 2023 ma ponownie być konkurencyjny. Czy to się im uda?
Mike Elliott o bolidzie Mercedes W13
Dyrektor techniczny Mercedesa Mike Elliott w podcaście Beyond the Grid dość obszernie wypowiedział się na temat tegorocznego bolidu W13. Mercedes miał popełnić jeden konkretny błąd jeszcze w 2021 roku w trakcie projektowania W13. Postawili na pewne rozwiązanie, które okazało się błędne i sprawiło, że bolid w 2022 roku jest tak nieudany. Elliott nie zdradził jednak o które zastosowane w bolidzie rozwiązanie mu chodzi. Powiedział jedynie, że nie da się tego zmienić w trakcie sezonu, a dopiero na przyszły rok w kolejnej konstrukcji. Oczywiście, gdyby nie limity budżetowe, to Mercedes mógłby zbudować bolid w specyfikacji B w trakcie sezonu, ale to nie jest możliwe w obecnych czasach. Prawdopodobnie tym błędem była konstrukcja podłogi lub tylnego zawieszenia. Inne zespoły pokazały, że można w trakcie sezonu mocno zmienić sekcje boczne i sidepody, ale Mercedes się na to nie zdecydował. Gdyby jednak Mercedes chciał zmienić tylne zawieszenie, albo w dużym stopniu podłogę, to wymagałoby to ponownego przejścia testów zderzeniowych i budowy części bolidu od nowa. Mercedes ma specyficzne tylne zawieszenie, które wymaga bardzo sztywnej i niskiej konfiguracji, ono bardzo ogranicza możliwości ustawienia samochodu. Red Bull RB18, który jest w tym roku wzorem, ma podniesiony tył bolidu, który obniża się przy wysokich prędkościach. Mercedes stosuje zupełnie inne rozwiązanie.
Mercedes w trakcie projektowania W13 zauważył, że regulamin dopuszcza zastosowanie bardzo małych sidepodów i postanowił wprowadzić to rozwiązanie. Według Elliotta ma to im dawać niewielkie zyski aerodynamiczne. Nie są jednak w stanie stwierdzić czy klasyczne rozwiązanie byłoby lepsze na tym etapie sezonu, bo to wymagałoby równoległego rozwijania dwóch koncepcji. FIA była zaskoczona, gdy Mercedes przedstawił im projekt tegorocznego samochodu, ich eksperci stwierdzili, że nie myśleli o takim kształcie samochodu. Rozwiązanie jest natomiast zgodne z regulaminem, więc Mercedes dostał zielone światło.
Mike Elliott udzielił jeszcze innej bardzo ciekawej wypowiedzi podczas GP Japonii na torze Suzuka (Źródło). Na początku roku Mercedes był pewny, że mają bardzo dobry bolid, a jedynym problemem było falowanie bolidów na prostych. Z powodu tego zjawiska nie mogli w pełni zrozumieć samochodu na początku roku. Wprowadzili ważny pakiet poprawek na GP Hiszpanii, który pozwolił wyeliminować główny problem i liczyli, że od tego momentu pojawi się oczekiwana wydajność, ale tak się nie stało. Pojawiły się wtedy inne problemy, których wcześniej nie zauważali. Po GP Azerbejdżanu doszli do wniosku, że popełnili fundamentalny błąd w projekcie, którego nie da się wyeliminować w trakcie sezonu.
Mercedes W13 cały czas ma nadwagę
Jak kilka tygodni temu podał Auto Motor und Sport, tegoroczny bolid W13 ma mieć ponad 10 kg nadwagi, a Mercedes ze względów budżetowych nie wprowadzał w trakcie sezonu wielu lżejszych komponentów. Wiemy, że po przerwie wakacyjnej Ferrari wprowadziło ostatnią turę poprawek, która sprawiła, że ich bolid jest na granicy wagi minimalnej – chwalili się, że zmiany w elektrycznych komponentach silnika to umożliwiły. Red Bull miał bardzo dużą nadwagę na początku roku, ale udało im się ją znacznie zmniejszyć dzięki kilku pakietom ulepszeń. Przygotowali nowy monokok, który miał sprawić, że osiągną zakładany pułap, ale z powodów budżetowych i taktycznych nie wprowadzili go do użytku. Według ogólnego przelicznika 10 kg dodatkowej masy bolidu, to w F1 spadek czasów okrążeń o 0,3 – 0,4 sekundy. Jeżeli bolid Mercedesa obecnie faktycznie jest o ponad 10 kg cięższy od Ferrari, to gdy uwzględnimy ten czynnik, to wydajność tych bolidów jest bardzo podobna, a w tempie wyścigowym, to Mercedes byłby regularnie lepszy. Jedynie Red Bull jest wyraźnie z przed tymi zespołami, mimo własnej nadwagi.
Poprawki, które się nie pojawiły a strategia zespołu
Bezpośrednio po GP Węgier przedstawiciele Mercedesa otwarcie zapowiadali ważne poprawki do samochodu, które miały pojawić się po wakacjach. Mówili o tym w wywiadach, a także w filmie podsumowującym. Nastroje był takie, że po przerwie wakacyjnej Mercedes wróci do walki o zwycięstwa. Po wakacjach żadne istotne poprawki jednak się nie pojawiły, mieli jedynie drobne rzeczy dostosowujące samochód do torów wymagających niskiego docisku. Mercedes zapowiedział ostatnie w tym roku poprawki na GP USA, ale to nie powinien być rewolucyjny pakiet, tylko rzeczy, które nieco ulepszą samochód, a ich głównym celem jest nakierowanie rozwoju na sezon 2023. Aktualizacja 17.10.2022 r. Nie doceniłem Mercedesa, bo pakiet poprawek w USA z tego co mi się udało dowiedzieć ma być spory i dobrze widoczny.
Mercedes zrezygnował więc z produkcji poprawek, prawdopodobnie stwierdzając że odpuszczają ten sezon i rozwój koncepcji W13. Zaoszczędzone pieniądze przeznaczyli na rozwój kolejnego bolidu. Biorąc pod uwagę minimalne zmiany regulaminowe na sezon 2023, to Mercedes musiał dokonać zmiany planowanej koncepcji samochodu. Okres wakacyjny to ostatni moment na tak duże zmiany w planach na kolejny rok. Takie sugestie o zmianie koncepcji pojawiały się ze strony przedstawicieli Mercedesa, ale celowo nie mówią co zrobią. Proste skopiowanie rozwiązania Red Bulla nie zagwarantuje im sukcesu, muszą wymyślić coś swojego, biorąc przy okazji najlepsze rozwiązania od konkurencji.
Andrew Shovlin powiedział po GP Japonii, że bolid W13 ma jeden aerodynamiczny problem wymagający zmiany na sezon 2023. Mercedes musi zmniejszyć opór bolidu utrzymując potrzebny poziom docisku. Wtedy będą mogli jeździć z mniejszymi skrzydłami i nie będą tracić na prostych do rywali. Ta wypowiedź sugeruje, że problemem są jednak sidepody. Ich brak odsłania tylne opony co ma zwiększać opór bolidu. Dobrze opowiedział o tym Daniel Biały w Echach padoku – Link.
Podsumowanie
Mercedes po latach dominacji spadł na trzecie miejsce w układzie sił, a ich reakcja przed sezonem 2023 będzie decydująca. Jeżeli kolejny sezon ponownie rozpoczną ze sporą stratą do lidera, to kryzys będzie dłuższy, a Mercedes będzie wymagał dużych wewnętrznych zmian. Przy dużych zmianach regulacji technicznych najważniejsze jest dobrze rozpocząć nową erę, szczególnie gdy obowiązują limity budżetowe. W obecnych czasach znacznie trudniej jest się rozwijać w trakcie sezonów, dlatego trzeba dobrze wystartować. Mercedes ma dużą stratę do Red Bulla, który nie będzie stał w miejscu. Przewagą Mercedesa mogą być za to większe limity czasu pracy nad aerodynamiką, bo od 1 lipca mają o 5% większe możliwości od Ferrari i o 10% od Red Bulla. Taki układ powinien utrzymać się przez rok. Mercedes może więc sprawdzić w tunelu aerodynamicznym więcej rozwiązań. Osobiście spodziewam się, że Mercedes w 2023 roku będzie spisywał się znacznie lepiej, ale to nie będzie poziom gwarantujący walkę o mistrzostwo.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: