Sean Bratches w wywiadzie dla Associated Press zdradził kilka ważnych informacji na temat przyszłości kalendarza F1 i nowych, potencjalnych wyścigów które mogą do niego wkrótce dołączyć.
Poniższe informacje są oparte o wczorajszy wywiad Seana Bratchesa dla japońskiego oddziału Associated Press oraz uzupełnione o wcześniejsze doniesienia.
Wyścig uliczny w Hanoi w Wietnamie jest blisko dołączenia kalendarza F1. Bratches powiedział, że cały czas pracują z tamtejszym rządem, aby do tego doprowadzić. Jeden z szefów F1 podaje tylko ogólny termin – najbliższe kilka lat – w którym ten wyścig pojawi się w Formule 1. Szanse na to, że debiut nastąpi już w 2019 roku są minimalne. Bratches odrzuca taką możliwość. Wyścig odbyłby się w ścisłym centrum Hanoi co oznaczałoby dotarcie do wielu nowych lokalnych kibiców, a także zapewniało wyjątkowe widoki podczas transmisji telewizyjnej. Wyścig w Wietnamie oznacza 50-60 mln $ wpływów dla F1 z tytułu opłaty licencyjnej.
Bardzo możliwe, że do kalendarza F1 dołączy drugi wyścig w Chinach. Bratches powiedział, że jego ewentualna lokalizacja leży w gestii lokalnych partnerów Formuły 1. Na marginesie dodam, że Liberty Media bardzo mocno rozwija się w Chinach (szczegóły). Wkrótce zostanie tam otwarte drugie po Londynie biuro, które ma mieć dużą samodzielność w działaniu. Wcześniejsze plotki odnośnie drugiego wyścigu w Chinach mówiły o ulicznym GP w Hongkongu lub w Makau. Associated Press wspomina, że Pekin jest mocnym kandydatem. Brak konkretnej lokalizacji i dopiero rozwój F1 na chińskim rynku sprawia, że temat tego wyścigu to kwestia kilku lat.
Chiny oraz USA to jedyne kraje mogące organizować dwa wyścigi w sezonie. Drugi wyścig w USA cały czas jest w fazie planów, a Associated Press podaje trzy standardowe lokalizacje: Miami, Las Vegas i Nowy Jork. Zdecydowanym kandydatem wydaje się być Miami. W drugiej połowie tego roku Liberty Media organizuje tam w centrum miasta imprezę z cyklu F1 Live. Wtedy też możemy poznać szczegóły ulicznego wyścigu. Możliwy jest również scenariusz w którym skala zainteresowania tą imprezą zadecyduje czy warto jest tam organizować wyścig.
Większy i inaczej ułożony kalendarz F1
Sean Bratches wspomina, że mają więcej kandydatów niż miejsc w kalendarzu. Będą podchodzić do nich bardzo selektywnie i wybierać najlepsze oferty na nowe wyścigi. Berlin, Paryż i Londyn to według niego atrakcyjne lokalizacje.
Docelowa długość kalendarza F1 to 24-25 wyścigów, które będą ułożone geograficznie w ciągu roku. Docelowa długość sezonu ma zostać osiągnięta w ciągu kilku lat. Sezon rozpoczynałby się od wyścigów w Azji, w środku sezonu byłyby wyścigi w Europie, a na końcu w obu Amerykach. Geograficzne zgrupowanie wyścigów sprawi, że skrócone zostaną podróże i spadną koszty. Kalendarz będzie logiczniej ułożony, a kibice będzie lepiej orientować się w porach rozgrywania wyścigów.
W planach Liberty Media przeszkadzają obecne umowy z torami. Australia ma gwarantowany pierwszy wyścig sezonu do 2023 roku, a Abu Zabi na końcu. Lokalizacja kilku innych wyścigów w kalendarzu również jest od wielu lat niezmienna. Książkowym przykładem jest Kanada, która znajduje się w środku europejskiej części sezonu, a powinna być przynajmniej połączona z innym wyścigiem w Ameryce. Liberty nie będzie mogło szybko wprowadzić zmian do kalendarza, będą musieli czekać aż poszczególne umowy torów (szczegóły) będą się kończyć. Dlatego nie należy spodziewać się tutaj nagłej rewolucji, a raczej corocznych zmian dążących do nowego układu. Rozrost kalendarza do 24-25 wyścigów oznacza początek sezonu na samym początku marca.
Kalendarz F1 na 2019 rok
Po tym sezonie wygasają kontrakty na wyścigi w Niemczech, Belgii i w Japonii. Przyszłość pozostałych torów na kolejny sezon jest bezpieczna. Nie powinno być żadnych problemów z nowymi umowami dla Belgii i Japonii. Niemcy jak zwykle będą problemem, ciekawe jak Liberty Media z tego wyjdzie?
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: