Wczoraj odbyło się spotkanie grupy strategicznej F1. Pisałem wcześniej, że Bernie Ecclestone będzie forsował ponowne wprowadzenie silników V8 od 2016 roku do Formuły 1 i mu się to nie uda (KLIK). Nie udało mu się. Nie będzie też zaskoczeniem dla nikogo kto interesuje się zakulisowymi sprawami w F1, że spotkanie nie doprowadziło do żadnych konkretnych wniosków. Bernie zaplanował kolejne spotkanie pod koniec stycznia. Dał zespołom ultimatum: albo uzgodnią wtedy konkretny działania, które obniżą koszty oraz kwestię silnikową, albo reguły zostaną im przez niego narzucone.
Przypominam że grupa strategiczna F1 decyduje o przepisach w F1. W grupie są FIA (6 głosów), Bernie Ecclestone (6 głosów) oraz 6 czołowych zespołów (po 1 głosie każdy). Potrzeba zwykłej większości do przegłosowania danej zmiany regulaminowej. Wśród zespołów w grupie zasiadają przedstawiciele: Ferrari, Red Bulla, Mercedesa, McLarena, Williamsa i Force India. Ostatni z wymienionych zespołów zastąpił w grupie Lotusa. To kwestia zajętego na koniec sezonu miejsca w klasyfikacji generalnej. Grupa strategiczna F1 to pierwszy z trzech ciał zatwierdzających przepisy, ale najważniejszy. Jak coś w niej przejdzie, to prawie na pewno zostanie zatwierdzone dalej.
Michael Schmidt z Auto Motor und Sport napisał kilka ciekawych kwestii dotyczących wczorajszego spotkania. W 2015 roku jednak zostaną użyte cztery jednostki napędowe na kierowcę. Dodanie GP Korei Południowej nic tu nie zmieni. Po prostu dodatkowy silnik to dodatkowe koszty. Do tego Ferrari i Renault nie zdążą na homologację silników na 2015 roku wykorzystać wszystkich dozwolonych przez regulamin zmian w silniku. Dlatego na pewno będą dążyć do wydłużenia tego terminu.
Kolejnym pomysłem są zmiany w regulaminie silnikowym od 2016 roku, na co podobno zgodzili się wszyscy producenci. Zostaną obecne silniki V6 Turbo (pomysł Berniego na powrót V8 upadł). Celem jest podniesienie ich mocy do 1000 koni mechanicznych, zwiększenie głośności oraz obniżenie ceny. Cena ma spaść do poziomu 10, a nawet 5 mln euro na sezon. Brzmi to jak science-fiction, prawda? Moc tych silników można bardzo łatwo zwiększyć rezygnując z limitów dotyczących paliwa. Mercedes na początku roku mówił, że teoretycznie sam silnik spalinowy V6 Turbo mógłby mieć 1400 koni mechanicznych. Ale w takim wypadku żywotność spada dramatycznie. Czyli potrzeba by dużo więcej silników na sezon, co doprowadzi do wyższych cen. Obniżenie ceny ma umożliwić wprowadzenie sztandarowych elementów silnika, dzięki temu spadnie ich koszt. Chodzi tu m.in. o baterie.
Wszystko wyjaśni się pod koniec stycznia. Chociaż ja nie spodziewam się tu rewolucji. Jest zbyt dużo sprzecznych interesów. Chyba, że wreszcie FIA i Jean Todt porozumieją się z Ecclestone’m i narzucą zespołom takie regulacje, które obniżą koszty w F1. Nie wałkując ciągle tematu silników i ich dźwięku.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: