Sebastian Vettel prowadzi negocjacje z Ferrari w sprawie nowej umowy. Media obiegła plotka, że pierwsza propozycja została odrzucona, ale to dopiero początek rozmów. Sprawa będzie rozwojowa.
W minionym tygodniu Sebastian Vettel odpowiadał na pytania dziennikarzy podczas telekonferencji. Powiedział wtedy, że prowadzi rozmowy z Ferrari w sprawie nowej umowy. Niemiec wspomniał, że mogą się one zakończyć jeszcze przed startem sezonu, który powinien ruszyć na przełomie czerwca i lipca. Są spore szanse na taki przebieg rozmów. Nie zdradził nic na temat długości nowego kontraktu, jedynie, że warunki muszą odpowiadać obu stronom. Wypowiedzi Mattia Binotto z ostatnich miesięcy sugerują, że chcą aby Vettel nadal był ich zawodnikiem. Sytuacja w Formule 1 jest jednak dynamiczna, a obecne czasy są wyjątkowe, więc wszystko jest możliwe. Musimy pamiętać, że rewolucja techniczna w F1 została przesunięta na 2022 rok, a w sezonie 2021 będą wykorzystywane te same samochody co w sezonie 2020. To powinno skłonić zespoły do chęci stabilizacji i przedłużania umów z dotychczasowymi zawodnikami.
Obecny kontrakt Vettela z Ferrari
Vettel jeździ w Ferrari od 2015 roku. Początkowo podpisał umowę na trzy lata wartą średnio 40 mln euro (w pierwszym roku zarobił więcej, a potem mniej). Później pojawiało się wiele plotek na temat tego, że odejdzie, albo podpisze umowę tylko na rok, aby móc zmienić zespół od sezonu 2019, gdy szykowana była rewolucja techniczna. Vettel podpisał jednak z Ferrari kolejny kontrakt na trzy lata warty 35-40 mln rocznie, który obowiązuje do końca 2020 roku. Jak pisałem wtedy na blogu podpisanie umowy było spodziewane, ale jej długość była zaskakująca (szczegóły). Wtedy także dowiedzieliśmy się, że Mercedes prowadził wstępne rozmowy z Vettelem, ale Niemiec wolał pozostać w Ferrari.
Vettel prawdopodobnie już zgodził się na obniżenie zarobków w tym sezonie z uwagi na panującą sytuację. Niemiec, ani Ferrari mają nie komentować tej sytuacji.
Pozycja Vettela w Ferrari mocno osłabła
Vettel mimo początkowego faworyzowania przez zespół w 2019 roku okazał się słabszym od Charlesa Leclerca. Ta sytuacja i przebieg minionego sezonu mocno zmieniły układ sił w zespole. Leclerc to bardzo utalentowany i młody kierowca, który w F1 jeździ tylko przez dwa lata, więc jego forma będzie rosnąć. Ferrari to widzi i podpisało z nim w grudniu umowę aż do 2024 roku (szczegóły). To jest bardzo długi kontrakt, a takie w F1 zdarzają się bardzo rzadko. Widać, że stawiają na Monakijczyka i to on ma być liderem zespołu w kolejnych sezonach. Vettel ze względu na swój wiek na pewno do 2024 roku nie będzie jeździł w Ferrari, tylko odejdzie wcześniej. Leclerc ma zarabiać 9 mln euro plus premie, więc jak na Ferrari nie jest to duża umowa, ale aby móc dostać kilkadziesiąt milionów, to potrzebuje zdobyć mistrzostwo świata.
W Ferrari obecnie trwa walka o pozycję lidera. Vettel i Leclerc nie odpuszczą, bo stawka jest za wysoka. Vettel będzie musiał wygrać z Leclerciem w 2020 roku, aby móc liczyć na kontynuację w Ferrari na obecnych, bardzo dobrych warunkach. Jeżeli kontrakt byłby podpisany jeszcze przed startem sezonu 2020, to nie będzie miał jak przekonać zespołu swoją formą do zgody na dłuższą umowę za większe pieniądze.
Vettel podobno odrzucił pierwszą propozycję Ferrari
La Gazzetta dello Sport informuje w tym tygodniu, że Sebastian Vettel odrzucił pierwszą propozycję nowego kontraktu przedstawioną przez Ferrari. Niemiec miał otrzymać propozycję umowy tylko na 2021 rok za 12 mln euro. Vettel chce związać się z zespołem na dwa lata i nie godzi się na taką obniżkę zarobków. Trudno powiedzieć skąd mają takie konkretne informacje, szczególnie w okresie gdy fabryki są zamknięte i w zespołach F1 wiele się nie dzieje. To równie dobrze może być prawda, jak i zwykła plotka.
Patrząc realnie, to Vettel nie ma szans utrzymać swojej obecnej pensji. Nie dostarczył w 2019 roku powodów sportowych do takiego ruchu, a dodatkowo teraz w F1 jest kryzys finansowy. Jeżeli zostanie w Ferrari, to na pewno z dużo niższą pensją. Dla niego pieniądze nie są najważniejsze, bo w F1 zarobił już wystarczająco dużo, prawdopodobnie ważniejsza jest długość umowy i jej inne warunki.
Opcje Ferrari i Vettela
Gdyby Vettel nie doszedł do porozumienia z Ferrari, to ten zespół będzie potrzebował nowego kierowcy na 2021 rok. Tutaj włoskie media mają trzech kandydatów: Daniel Ricciardo, Carlos Sainz lub Antonio Giovinazzi. Nie ma na tej liście żadnego zaskoczenia, bo te nazwiska przewijają się od miesięcy. Moim zdaniem każda opcja jest tutaj możliwa, ale to Australijczyk ma największe szanse. On musiałby jedynie zapewnić sobie taką umowę, aby nie zostać sprowadzonym do roli kierowcy numer dwa przy Leclercu. Dla Ricciardo następna umowa w F1 będzie najważniejsza w karierze. Jak nie znajdzie się w zespole walczącym o tytuł, to już takiej możliwości ze względu na swój wiek nie będzie miał. Giovinazzi to opcja na klasycznego kierowcę numer dwa, ale Włoch do tej pory w Alfie Romeo nie jeździł na tyle dobrze, aby móc myśleć o Ferrari. On musiałby w 2020 roku pokazać zdecydowanie lepszą formę i regularnie pokonywać Raikkonena. Carlos Sainz bardzo często pojawia się w plotkach, ale osobiście tego się nie spodziewam. On w McLarenie jest liderem, dostał sporą podwyżkę pensji, a ten zespół regularnie się rozwija i daje nadzieje na walkę o najwyższe cele po rewolucji technicznej w 2022 roku. W Ferrari musiałby toczyć wewnętrzny pojedynek z Leclerciem, który nie tylko jest bardzo dobrym zawodnikiem, ale również byłby liderem zespołu w takim układzie.
Vettel odchodząc z Ferrari nie ma wielu opcji. Najprostsze z nich to zastąpienie Sainza w McLarenie lub Ricciardo w Renault, gdyby ci kierowcy trafili do Ferrari. Innych możliwości nie widać, ewentualnie powrót do Red Bulla, ale czy Niemiec chciałby jeździć w jednym zespole z Verstappenem?
P.S. Plotki o Alonso w Ferrari w 2021 roku to czyste science-fiction. Hiszpan w tym zespole ma spalone mosty, w 2021 roku będzie miał 40 lat, a jego obecność oznaczałaby otwartą rywalizację z Leclerciem.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: