To co dzieje się w zespole Williams w ostatnich miesiącach sugeruje odbicie się od dna w sezonie 2020. To będzie jednak dopiero pierwszy krok na drodze do powrotu do rywalizacji w środku stawki w kolejnych latach.
Poważne problemy z korelacją danych w ostatnich latach
Williams od kilku lat ma problemy z korelacją danych na linii fabryka – tor, które dotyczą głównie aerodynamiki. Prawdopodobnie to tunel aerodynamiczny ponosił najwięcej winy. Te problemy pojawiały się już od 2016 roku. Później tylko narastały, a ich kulminacja nastąpiła w 2018 roku. Pewnie część czytelników pamięta zapowiedzi przed sezonem 2018 ze strony zespołu, że celują w pozycję czwartej siły. Oni faktycznie byli wtedy tak optymistyczni, bo dane dotyczące nowego samochodu z fabryki były bardzo dobre, jednak zupełnie nie pokryły się z wynikami na torze. Problemy z korelacją danych między tunelem aerodynamicznym, a torem miało w ostatnich latach wiele zespołów. Jeśli ktoś ma duży budżet to wynajmie inny tunel, a w tym czasie będzie starał się zmodernizować własny (przykłady z ostatnich sezonów to Ferrari i McLaren). Williams takich możliwości nie ma, więc potrzebowali wielu miesięcy, aby w pełni zrozumieć jakie to są problemy i jak je wyeliminować. To co działo się w drugiej części sezonu 2019 sugeruje, że pod względem korelacji danych wyszli na prostą. Oczywiście dopóki bolid FW43 nie wyjedzie na tor, to nie mogą być pewni tego, że faktycznie te problemy są za nimi.
Problemy z korelacją danych i tunelem aerodynamicznym nie dotyczyły tylko tego, że pewne części nie pracowały tak jak zespół tego oczekiwał. W 2018 roku docisk nie był stały, a przepływ powietrza nie był czysty. To prowadziło do bardzo poważnych i niebezpiecznych incydentów, bo w tamtym roku były sytuacje, że etatowi kierowcy rozbili się albo wypadli z toru, bo nagle ich samochód stracił docisk.
Paddy Lowe jeszcze w 2018 roku widząc jak poważne są problemy z korelacją danych zarządził częstsze korzystanie z rozbudowanych czujników do pomiarów przepływu powietrza podczas testów oraz piątkowych treningów. Zespół kontynuował to w 2019 roku już po zwolnieniu Lowe’a. Patrick Head, który powrócił do zespołu w roli konsultanta w minionym roku doradził aby podczas treningów wykonywać więcej przejazdów głównie po to aby zbierać więcej danych. Dave Robson w trakcie 2019 roku w jednym z wywiadów powiedział, że zespół inwestuje w nowy sprzęt i oprogramowanie w fabryce, aby móc lepiej przetwarzać i analizować zbierane w ten sposób dane.
Nieudany sezon 2019
Przed sezonem 2019 nikt w Williamsie nie oczekiwał cudów. Wiedzieli, że nowemu samochodowi daleko do ideału. Gdy pojawiły się problemy w ostatniej chwili z hamulcami, co doprowadziło do przeprojektowania pewnych elementów i spóźnienia na testy, to wiedzieli że cały sezon mają z głowy. Dodatkowo musieli zmienić zawieszenie i lusterka, które nie były zgodne z regulaminem. Konieczność tak dużych modyfikacji w ostatniej chwili oznaczało ponadplanowe wydatki co miało konsekwencje w dalszej części sezonu. Nie tylko samochód nie był optymalnie przygotowany, ale dodatkowo musieli w ramach oszczędności ograniczyć plan wprowadzania poprawek. Dopiero na lipcowe GP Niemiec mieli spory pakiet, a pierwotnie tego typu ulepszenia powinny pojawić w maju w Hiszpanii. Te poprawki zadziałały zgodnie z planem, ale rywale byli już wtedy na tyle daleko, że nie mieli z kim rywalizować.
W drugiej połowie sezonu Williams podczas piątkowych treningów regularnie testował eksperymentalne części i ustawienia. Zachowali się bardzo podobnie jak McLaren w 2018 roku. W przypadku tamtego zespołu taka praca u podstaw przyniosła pozytywne rezultaty w kolejnym roku. Williams eksperymentował chcąc dowiedzieć się maksymalnie dużo o aerodynamice, oponach i poszczególnych obszarach samochodu. Najbardziej widoczną nowością w drugiej części sezonu było przednie skrzydło przygotowane według zupełnie innej koncepcji. To skrzydło zadziałało zgodnie z planem, a to sugeruje większe zmiany w pakiecie aerodynamicznym na kolejny rok.
Zespół nieznacznie zmienia podejście do Formuły 1
Claire Williams w ostatnim wywiadzie dla F1.com powiedziała, że zespół będzie zlecał produkcję większej liczby elementów samochodu zewnętrznym dostawcom. Analizują regulamin techniczny i podejmują decyzje o tym które części opłaca im się kupować. Doszli do wniosku, że zlecenie produkcji pewnych elementów będzie dla nich korzystniejsze pod względem finansowym i sportowym. Zespół nie chce stracić przy tym swojej niezależności i nie przejdą na model Haasa. Dalej sami będą np. przygotowywać skrzynie biegów oraz większość elementów samochodu. Williams ma rozbudowaną fabrykę i dużą liczbę pracowników, więc pozostaną zespołem niezależnym i zdolnym do przygotowania całego samochodu (poza silnikiem). Taka zmiana filozofii jest bardzo dobra dla przyszłości tego zespołu. Pozwoli im skupić środki finansowe i ludzi nad rozwojem mniejszej liczby elementów.
Restrukturyzacja zespołu
Williams rozpoczął szerszą restrukturyzację i zmiany w zespole jeszcze w trakcie 2018 roku. Wiele osób z zespołu odeszło lub zostało zwolnionych, a w ich miejsce przyszli nowi pracownicy. Dodatkowo modernizowali i inwestowali w nowy sprzęt. Te działania mają przynieść pierwsze pozytywne efekty w 2020 roku. Celem nadrzędnym jest sezon 2021, bo z jego myślą dokonano dwóch dużych transferów do ekipy technicznej na początku tego roku (szczegóły). Prawdopodobnie wkrótce zespół zatrudni również nowego dyrektora technicznego. Te transfery nie będą mieć wpływu na przygotowanie samochodu na sezon 2020.
Restrukturyzacja dotyczy również tego jak zespół funkcjonuje. Patrick Head przyglądał się obowiązującym procedurom i stylowi pracy w minionym roku. Prawdopodobnie w postępujących zmianach jest jego spora zasługa. Williams zmienił pewne schematy działania i strukturę pracowniczą, aby wszystko lepiej funkcjonowało. Inwestują także w nowy sprzęt do fabryki.
Pieniądze i budżet
Williams jeszcze nie podał raportu finansowego za cały 2019 rok, ale prawdopodobnie wydatki na program F1 pozostały na podobnym poziomie jak w 2018 roku, ewentualnie nieznacznie spadły. Niemal pewny jest za to spory spadek przychodów, a więc dział Formuły 1 przyniósł w 2019 roku stratę finansową. Williams jako w pełni prywatny zespół nie ma za sobą bogatego właściciela który dorzuca do budżetu pieniądze. Oni w minionych latach zwykle odnotowywali niewielki zysk i w ten sposób bezpiecznie funkcjonowali.
W 2020 roku budżet powinien pozostać na podobnym poziomie po sporych zmianach wśród sponsorów z pewnym zastrzeżeniem. Pod koniec 2019 roku sprzedali duży pakiet akcji Williams Advanced Engineering za nieujawnioną publicznie do tej pory kwotę. Te pieniądze jednorazowo zasilą program F1 i pomogą w przygotowaniach do sezonu 2021. Prawdopodobnie te pieniądze być zaksięgowane w 2019 roku, ale sama transakcja doszła do skutku pod koniec grudnia, więc one będą do dyspozycji w 2020 roku. To oznacza, że wynik finansowy za 2019 roku może być bardzo dobry, ale trzeba pamiętać, że dodatkowe pieniądze będą wydawane już w 2020 roku.
Pieniądze są ważne, bo dla Williamsa kluczowy jest sezon 2021. Zmiana reguł technicznych daje im szansę powrotu do środka stawki. Ograniczony budżet sprawia, że nie mogą mocno inwestować w prowadzone równolegle prace nad dwoma projektami samochodów. To jest największa niewiadoma odnoście nadchodzącego sezonu: ile środków planują przeznaczyć na projekt i rozwój samochodu na 2020 roku. Jeżeli budżet spadnie, to nawet lepsze dane z fabryki nie przełożą się na znaczącą poprawę osiągów.
Cel i ostrożny optymizm na 2020 rok
Celem Williamsa w sezonie 2020 jest rywalizacja z innymi zespołami. W 2019 roku tracili zwykle około sekundy do poprzedzających rywali w kwalifikacjach, a nieco lepiej było w tempie wyścigowym. Reguły techniczne praktycznie nie uległy zmianie, więc wszystkie zespoły poprawią się w 2020 roku (o ile ktoś nie zepsuje projektu). Williams potrzebuje więc dużego kroku do przodu i taki krok jest możliwy. Nieoficjalnie jest mowa, że liczą na poprawę o 1,5 sekundy. Taki rezultat dałby im realną szansę walki o Q2 w kwalifikacjach, a także rywalizację z słabszymi zespołami środka stawki w wyścigach. Jednak dopóki FW43 nie wyjedzie na tor, to nikt w zespole nie będzie pewny że taka poprawa jest możliwa. Mercedes podobno mocno poprawił silnik na czym Williams również zyska.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: