Opadł kurz po ogłoszeniu regulacji silnikowych na sezon 2026 oraz komunikacie Audi o dołączeniu do F1. Moim zdaniem nowe regulacje to zmarnowany potencjał, który może uratować jedynie dołączenie kilku nowych producentów, co jest mocno wątpliwe.
Szczegóły na temat zatwierdzonych regulacji silnikowych, które zaczną obowiązywać od 2026 roku można przeczytać pod tym linkiem. Tam omówiłem najważniejsze rzeczy ujawnione przez FIA w komunikacie i regulaminach.
Skrócone omówienie regulacji silnikowych dla F1 na sezon 2026
Od 2026 roku w F1 nadal podstawą jednostki napędowej będzie spalinowy silnik V6 Turbo, ale o ograniczonej mocy z wykorzystaniem paliw zrównoważonych / syntetycznych. Zmniejszona o około 30% będzie ilość dostępnego paliwa, stąd spadek mocy silnika spalinowego. Rozbudowany zostanie system MGU-K, który będzie mógł generować trzy razy więcej energii niż obecnie. Energia elektryczna będzie stanowić około 45-50% ogólnej mocy jednostki napędowej, a obecnie to około 15-16%. Jednostki napędowe prawdopodobnie będą cięższe i nieco większe niż obecnie. Głównym powodem będą bardziej pojemne baterie i wprowadzenie standardowych komponentów. Brak systemu MGU-H sprawi, że powróci znany w F1 30 lat temu efekt turbo-dziury. Silniki mają generować około 1000 koni mechanicznych mocy maksymalnej, ale zwykle będą mieć jej dużo mniej. Nie ma możliwości, aby system MGU-K generował kilkukrotnie więcej mocy niż obecnie. Realna moc w trybie wyścigowym to może być w granicach 700 – 800 koni mechanicznych, czyli sporo mniej niż teraz. Na torach, gdzie jest mało stref mocnego hamowania (np. Silverstone) dostępna ilość energii będzie mniejsza. Rozwój będzie skierowany na zupełnie nowe paliwo i to jest szansa na większą moc, bo ta technologia ma duże możliwości rozwoju.
Podsumowując, silniki będą mieć podobną moc maksymalną jak teraz, ale w trybie wyścigowym będzie ona mniejsza. Waga silników wzrośnie, co bardzo utrudni plany odchudzenia i zmniejszenia bolidów. Efekt turbo-dziury sprawi, że bolidy będą trudniejsze w prowadzeniu. Brak MGU-H powinien spowodować, że silniki będą głośniejsze, ale nie ma takiej gwarancji z powodu mniejszej dawki paliwa, co może wpłynąć na osiąganie mniejszych obrotów.
Paliwa zrównoważone / syntetyczne to zmarnowany potencjał
Gdy trzy lata temu pierwszy raz pojawiły się informacje, że Formuła 1 w nowych regulacjach silnikowych ma w 100% przejść na paliwa zrównoważone / syntetyczne, to wydawało się to scenariuszem idealnym. Takie paliwo sprawi, że F1 będzie mogła nazywać się ekologiczną serią przy dalszym wykorzystywaniu silników spalinowych. Nie chcę tu rozpoczynać dyskusji o tym czy silniki elektryczne są lepsze i czy są przyszłością motoryzacji. Fakty są takie, że wiele koncernów planuje za kilka lat produkować tylko auta elektryczne, a wiele krajów przygotowuje się do wprowadzenia zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych za kilka lat. Pamiętajmy jednak, że cały świat nie przejdzie na samochody elektryczne. W wielu krajach samochody spalinowe będą produkowane, a nikt nie doprowadzi do nagłego wycofania setek milionów aut spalinowych z dróg. Silniki spalinowe będą wykorzystywane jeszcze przez wiele dekad. Dlatego paliwa zrównoważone / syntetyczne to kluczowa sprawa, bo ich powszechne wykorzystanie sprawi, że samochody spalinowe nie będą zatruwać środowiska.
Osobiście liczyłem, że gdy F1 wprowadzi paliwo tego typu, które jest neutralne dla środowiska, to znikną albo zostaną podwyższone obecne limity zużycia paliwa. Teoretycznie mogłyby nawet powrócić głośne silniki V8 bez turbosprężarki, bo przy spalaniu paliwa syntetycznego ich użycie miałoby sens. Takie silniki są znacznie tańsze, mniejsze, lżejsze i prostsze w budowie. Koszty producentów i zespołów byłyby mniejsze, bolidy F1 ponownie byłyby bardzo głośne, ale jednocześnie generowałyby bardzo mało spalin. Formuła 1 jednak pozostanie przy obecnych silnikach V6 Turbo, ale mocno ograniczy zużycie paliwa – o około 30-35%. Dlatego moc silników spalinowych zostanie zredukowana z obecnych około 850 do około 540 koni mechanicznych. Moim zdaniem jest to bardzo zła decyzja. Ograniczanie zużycia paliwa ma sens w obecnej erze silnikowej 2014 – 2025, gdy wykorzystywana jest klasyczna benzyna, a rozwój silników skupia się na tym, aby z ograniczonej dawki paliwa uzyskać jak najwięcej mocy. Paliwa zrównoważone / syntetyczne są mniej energetyczne, więc aby uzyskać tyle samo mocy, co ze spalenia np. 1 litra zwykłej benzyny, to trzeba spalić ponad litr paliwa nowego typu. Od 2026 roku w F1, mimo tego faktu, planowane jest zmniejszenie przepływu i ilości paliwa dostępnego na wyścig.
Duże ograniczenie dawki paliwa sprawi, że rozwój silników i samych paliw znowu będzie niezwykle skomplikowany, bo będzie trzeba znowu bardzo poprawiać sprawność silników. To zwiększa koszty i sprawia, że technologia staje się bardzo skomplikowana. Silniki będą drogie, a producenci, którzy zostaną w tyle z rozwojem będą mieć trudności aby nadgonić.
Silniki dla koncernów motoryzacyjnych czy dla sportu?
Formuła 1 od lat opracowując regulacje silnikowe przygotowuje je zgodnie z wymaganiami koncernów motoryzacyjnych, w ten sposób się od nich uzależniając. Reguły na sezon 2026 ponownie są na tyle skomplikowane, że wymagają bardzo dużych nakładów na opracowanie silników. Podołają temu tylko duzi producenci, którzy mają kilkuset pracowników, nowoczesne fabryki i będą wydawać ponad 100 mln $ rocznie. To bardzo zawęża listę kandydatów. FIA zrobiła potężny błąd w przygotowaniu regulaminu, bo zamknięto drogę dla niezależnych producentów. Gdyby regulacje były prostsze, to silniki mogłyby robić mniejsze firmy jak Cosworth. Skomplikowane jednostki napędowe mają być polem rozwoju technologii dla drogowej motoryzacji, ale niewiele z tych technologi faktycznie tam trafia. Silniki F1 są bardzo skomplikowane i drogie. Wprowadzenie znanych z nich technologii do zwykłych silników z samochodów drogowych wielokrotnie zwiększyłoby ich ceny.
Moim zdaniem FIA powinna przygotować dla F1 regulacje zakładające znacznie prostszą jednostkę napędową, którą mogłyby przygotowywać mniejsze firmy. Postawienie na sport i silnik typowo pod wykorzystanie w serii wyścigowej to byłby dobry ruch. Przykładem niech będzie IndyCar, tam na sezon 2024 planowany jest nowy silnik V6 2,4 litra z podwójnym turbodoładowaniem oraz elementami hybrydowymi. Silnik ma generować 800 koni mechanicznych mocy podstawowej i 100 koni mocy z hybrydy. Moc maksymalna całości ma zbliżyć się do 1000 koni mechanicznych. Te silniki będą mieć dość prostą konstrukcję i będą kosztować wielokrotnie mniej niż w F1. To jest przykład jednostki napędowej zrobionej typowo pod serię wyścigową. W Formule 1 również mogliby postąpić w ten sposób, co moim zdaniem byłoby znacznie lepszą decyzją.
Gdzie ci nowi producenci?
Nowe regulacje miały być skrojone pod nowych producentów. Wprowadzono wiele zmian zgodnie z propozycjami zgłaszanymi przez Volkswagena. Ostatecznie na spotkaniach dotyczących nowych silników pojawiali się przedstawiciele obecnych producentów, Audi i Porsche. Na początku było zainteresowanie innych firm, ale one odpadły. Pojawiają się poważne plotki o producencie z USA lub z Korei Południowej, ale wciąż brak konkretów. Audi potwierdziło swoje wejście do F1, będą samodzielnie robić silniki w Niemczech. Porsche planowało wejść tylnymi drzwiami inwestując w projekt Red Bulla, ale na ten moment wygląda na to, że ich oferta będzie odrzucona. Porsche od wielu lat kręciło się wokół F1, wprowadzono wiele ich propozycji do regulaminów, a gdy przyszło do decyzji, to okazuje się, że Porsche nie ma nawet fabryki w której mogłoby takie silniki produkować.
Red Bull będzie nowym producentem, bo mają już działająca fabrykę i 300 pracowników. Nie można wykluczyć, że jednak zwiążą się z Porsche, ale to wciąż będzie głównie projekt Red Bulla. Honda wycofała się z F1, ale poważnie myśli o powrocie od 2026 roku. Trudno powiedzieć czy im się to uda.
Ferrari, Mercedes i Renault (być może z innym właścicielem, ale to temat na inny artykuł) planują pozostać w F1 ze swoimi silnikami. Będą mieć przewagę, bo znają technologię od ponad dziesięciu lat. Nowymi producentami będzie Audi i Red Bull, a ze stawki wypadła Honda. Jeżeli tak to się skończy, to w F1 będzie pięciu producentów, a nie czterech jak obecnie. Wynik bardzo słaby biorąc pod uwagę to jaki priorytet FIA z Liberty Media nadała tym regulacjom, jak długo je przygotowywano.
Nowe silniki utrudnią odchudzenie bolidów
FIA planuje od 2026 spore zmiany w konstrukcji bolidów, a priorytetem ma być ich zmniejszenie i odchudzenie. Są to postulaty zgłaszane przez wszystkich kierowców i większość kibiców. To są bardzo potrzebne zmiany, bo trwające od wielu lat zwiększanie wagi bolidów F1 zaszło za daleko. Jeżeli jednak jednostki napędowe będą cięższe, możliwe że nawet o 20-30 kg (zapisy regulaminu nie są w 100% precyzyjne), to znacznie utrudni to zmiany w bolidach. Rozmiar silników prawdopodobnie również się zwiększy z powodu baterii oraz oparciu się o ten sam schemat. Plusem jest jedynie zmniejszenie baku na paliwo.
Jeżeli silniki faktycznie w trybie wyścigowym będą generować znacznie mniej energii niż obecnie, to spadnie tempo samochodów. W takim wypadku najprostszym ruchem jest odchudzenie samochodów. Wtedy możliwe będzie nawet przyśpieszenie samochodów mimo mniejszej mocy. W czarnym scenariuszu jeśli moc silników spadnie, będą one ciężkie i drogie i nie uda się ostatecznie odchudzić bolidów, to F1 znajdzie się w trudnym położeniu. Eksperci techniczni mają kilka lat i oby faktycznie wymyślili coś ciekawego.
Podsumowanie
FIA przygotowała regulacje silnikowe w formie kompromisu między obecnymi producentami, a tymi którzy chcieli do F1 wejść. Wyszły skomplikowane regulacje oparte o obecne jednostki napędowe. To daje przewagę obecnym producentom, a szansę wejścia do F1 mają tylko największe firmy. Kluczem będzie jednak rozwój paliw, a to jest nowa technologia, mogą pojawić się więc innowacje, które mocno wpłyną na układ sił. Formuła 1 ponownie ryzykuje pojawienie się dużych różnic między silnikami, których zmniejszenie potrwa wiele lat. Same silniki będą jeszcze cięższe niż teraz, a mogą generować mniej energii. To nie jest dobry scenariusz dla F1. Jedynym ratunkiem byłoby wejście nowych producentów z własnymi zespołami. Gdyby stawka F1 powiększyła się np. do 12 zespołów i sześciu producentów silników, to wtedy byłoby super i nowe regulacje pomogłyby całej Formule 1.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: