Producenci silników wraz z FIA mają dzisiaj rozmawiać o ewentualnych zmianach w regulaminie dotyczącym jednostek napędowych. Można oczekiwać kilku zmian, ale czy wejdą one w życie w 2016 roku?
FIA opublikowała już regulamin sportowych oraz techniczny na 2016 rok (znajdziecie je TUTAJ). Jest w nich kilka zmian, a także kilka przepisów jakie wiele stron chciałoby zmienić. Problem jest taki, że aby jakiś przepis został zmieniony w tych regulaminach na sezon 2016, to muszą się jednomyślnie zgodzić na to wszystkie zespoły. A to przy sprzecznych interesach jest niezwykle rzadkim zjawiskiem.
Obecne przepisy mówią o homologacji jednostek napędowych na sezon 2016 do 28 lutego. Producenci silników do tego czasu mogą modyfikować swoje konstrukcje w oparciu o 25 dostępne talony. Po tym terminie zmiany nie będą możliwe (poza poprawkami dotyczącymi niezawodności, obniżenia kosztów i bezpieczeństwa). Czyli będzie tak samo, jak w 2014 roku. Ten przepis oznacza, że w 2016 roku wszyscy klienci danego producenta będą dysponować takimi samymi silnikami, bo nie będzie rozwoju w trakcie sezonu.
Nie ma szans, aby wszyscy w pełni przetestowali i przygotowali komplet poprawek w tak krótkim czasie. Biorąc pod uwagę fakt, że przed datą homologacji będą zaledwie 4 dni testowe. M.in. ten przepis będą chcieli zmienić podczas wspomnianego spotkania. Ale pozostaje pytanie czy producenci silników, a potem wszystkie zespoły dojdą do porozumienia? Honda, Renault i Ferrari na 100% będą za zmianami. Nie wiadomo co zrobi Mercedes. Ich przewaga stopniała, Ferrari ich szybko goni (Maurizio Arrivabene ujawnił ostatnio, że Ferrari od sezonu 2014 poprawiło jednostkę napędową o 90 KM, a celem na kolejny sezon jest dalsza poprawa, ale już nie tak duża). Nie wiadomo, czy ich silnik ma jeszcze duże rezerwy do poprawy. Zakładając, że Mercedes się zgodzi dla dobra sportu, aby różnice między producentami były mniejsze, to nie jest pewne czy wszystkie zespoły się zgodzą. Gdy wszystkie jednostki napędowe po homologacji będą takie same, to bardzo zyskają zespoły klienckie, które w tym roku otrzymują poprawki z opóźnieniem. Wystarczy jeden sprzeciw i homologacja zostanie utrzymana. A to będzie wielkim problemem dla producentów, których silniki odstają od czołówki.
Obecna sytuacja związana z podziałem silników na talony (tokeny) zakłada stopniowe zamrażanie na stałe rozwoju niektórych elementów. Najlepiej widać to w tabeli pokazującej podział silnika – czarne pola oznaczają elementy zamrożone na stałe (Szczegóły). Mercedes wprowadził na Monzy kilka poprawek w swoim silniku, skupiając się właśnie na tych obszarach, które niedługo będą zamrożone na stałe. Wydaje się, że zlikwidowanie tych czarnych pól będzie stosunkowo łatwe. Wszyscy są za. Liczba talonów w kolejnych latach ma pozostać bez mian, ale producenci chcą mieć dowolność w tym co rozwijać.
Aby poprawić dźwięk silników od ubiegłego roku bolidy będą mieć 2 lub trzy rury wydechowe. Poza obecną rurą, bolidy będą mogły być wyposażone w jedną lub dwie dodatkowe rury, przez które będą wydalane tylko i wyłącznie spaliny z zaworu upustowego turbosprężarki. Ma to zwiększyć hałas i nie wpłynąć na osiągi. Regulamin bardzo szczegółowo określa umiejscowienie dodatkowych rur, czym w teorii uniemożliwi powrotu do korzystania ze spalin do celów aerodynamicznych. Ale nie można tego wykluczyć. Pomysłowość inżynierów jest ogromna i być może uda się znaleźć i wykorzystać jakaś lukę w przepisach. A to otworzy pole do nowego rozwoju na tyłach bolidów. I może zadecydować o układzie sił za rok.
Plotkuje się o możliwości zezwolenia Red Bullowi na korzystanie z silników V8 z systemem KERS – bo wciąż nie mają dostawcy. Trudno mi sobie to wyobrazić. Nie wierzę, że inne zespoły się na to zgodzą. Poza tym te silniki mają mniej mocy i więcej palą od obecnych hybryd. Więc aby to zrekompensować bolid Red Bulla musiałby być lżejszy. A to doprowadziłoby do jazdy w F1 bolidów o zupełnie innej specyfikacji. Nie ma szans aby ten pomysł przeszedł.
Na pewno omawiana będzie także idea wprowadzenia maksymalnych cen za silniki. Pomysł ten był omawiany już przez grupę strategiczną F1. W teorii to dobry pomysł, ale wiąże się z nim możliwość dostarczania dwóch rodzajów silników, co już nie jest dobre (Szczegóły).