FIA od wyścigu o GP Włoch 2017 wprowadzi dalsze ograniczenia dotyczące spalania oleju. Nowe limity mogą wpłynąć na układ sił wśród producentów jednostek napędowych. Przy okazji powinniśmy dowiedzieć się kto zyskiwał na tej metodzie.
FIA potwierdziła pod koniec lipca, że od GP Włoch 2017 każdy nowo wprowadzony silnik spalinowy nie może zużyć więcej niż 0,9 litra oleju na 100 kilometrów. Od sezonu 2018 ten limit zostanie jeszcze bardziej zaostrzony do 0,6 l na 100 km. Limit 0,6 l na 100 km nie został wprowadzony już teraz, bo nie wszyscy producenci silników byliby w stanie go spełnić bez dużych modyfikacji w swoich konstrukcjach. W nowej zasadzie jest jedna furtka, bo zmiany w 2017 roku dotyczą tylko nowo zainstalowanych silników spalinowych od GP Włoch. Wszystkie wcześniej „napoczęte” silniki nie muszą spełniać tej reguły. To o tyle istotne, bo według nieoficjalnych informacji silniki w tym roku zużywają nawet do 5 litrów oleju podczas wyścigu – to zdecydowanie powyżej wprowadzonej przez FIA normy. FIA ma monitorować sytuację i zastrzega sobie możliwość dalszego zaostrzenia limitów w przyszłości, jeśli zobaczą nieprawidłowości.
Kwestia celowego spalania oleju pojawia się przez cały ten sezon, a zaczęła się już podczas lutowych testów. Pełną chronologię wydarzeń znajdziecie w moim poprzednim wpisie – pod tym linkiem. Kluczowe są wydarzenia z czerwca tego roku. FIA dostało „cynk” od jednego z zespołów i podczas kontroli znalazło nieprawidłowości w paliwie (ślady oleju) podczas GP Kanady 2017. Reakcją FIA było wydanie kolejnej dyrektywy technicznej, która weszła w życie od GP Azerbejdżanu. Teraz FIA wprowadza limity zużycia oleju od GP Włoch. W 2018 roku pojawią się poza limitami zużycia jeszcze inne zmiany dotyczące oleju w regulaminie technicznym, które ostatecznie wyeliminują możliwości celowego dodawania oleju do paliwa, aby zwiększyć moc silnika.
Ferrari jest tym producentem, który w tej całej sprawie jest najbardziej podejrzany. Nikt nie został oficjalnie wskazany i opieramy się tylko na spekulacjach. W kwalifikacjach przed GP Kanady na podstawie danych GPS okazało się, że pierwszy raz Ferrari zyskiwało czas na prostych względem fabrycznych bolidów Mercedesa. We wszystkich kolejnych wyścigach i kwalifikacjach, to Mercedes zyskiwał na prostych. Ferrari według rożnych plotek wykorzystuje olej w tym sezonie, co częściowo odpowiada za wzrost mocy ich jednostki napędowej. Po wprowadzeniu drugiej dyrektywy w Azerbejdżanie musieli zmienić swoje podejście, stąd ponowne pojawienie się strat na prostych do Mercedesa. Z tą sprawą łączono także nagłe przeniesienie szefa działu silnikowego Ferrari (szczegóły), co nastąpiło na początku lipca.
Jak wspomniałem wyżej, FIA zostawiła furtkę i wprowadzone podczas GP Belgii 2017 silniki spalinowe nie będą objęte nowym limitem. Ferrari zapowiadało wcześniej nowy, ulepszony silnik spalinowy, który ma zadebiutować w GP Włoch. Jeżeli Ferrari przyśpieszy swoje plany i wprowadzi ten silnik w Belgii, to będzie to potwierdzenie, że wykorzystują olej. Teoretycznie nie powinni tego zrobić, bo ich kierowcy mają do dyspozycji świeże jednostki napędowe. Wiemy już, że Honda planuje na Belgię poprawki do jednostki napędowej (w 2017 roku mają być jeszcze dwa lub trzy pakiety poprawek) i prawdopodobnie użyją wtedy nowych silników spalinowych. Trudno jednak podejrzewać Hondę o takie sztuczki z olejem, gdy ich pakiet tak bardzo odstaje od rywali. Mercedes i Renault zaprzeczają, że wykorzystują olej, ale w tej sprawie nie można nikogo wykluczyć (poza Hondą).
Warto zwrócić uwagę na to, jakie zespoły wykorzystają nowe silniki spalinowe w Belgii, bo w ten sposób niektórzy producenci będą chcieli obejść wprowadzone limity zużycia oleju.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: